Świat w naszych oczach
 
 
 
Strona główna Info / Praca Archiwum Konkursy Kontakt
 


 RAZEM POLECA
 
 
 
  Zaprzyjaźnione strony

  www.jogaklub.pl
  www.yhm.pl
  www.jurek.pl
  www.insignis.pl
  www.proszynski.pl
  www.wrozka.com.pl
  www.nienasyceni.com
  www.monolith.pl
  www.bzwbk.pl
  www.mag.com.pl
  www.emimusic.pl
  www.veet.pl
  www.wab.com.pl
  www.nivea.pl
  www.dior.com
  www.semi-line.com.pl
  www.universalmusic.pl
  www.swiatksiazki.pl
  www.matis.pl
  www.kinoswiat.pl
  www.schering.pl
  www.braun.com/pl
  www.calvinklein.com
  www.givenchy.com
  www.francoferuzzi.com
  www.samsung.com/pl
  www.traffic-club.pl
  www.microsoft.com
  www.nvidia.pl
  www.gram.pl
  www.4fun.tv
  www.premierimage.pl
  www.manta.com.pl
  www.traffic-club.pl
  www.agencjadramatu.pl



 


      
ROZMOWY PRZY KAWIE:
Justyna Steczkowska
CHCĘ BYĆ PRAWDZIWA


Rozmawia: Aneta Ostaszewska

Przez długi czas fascynowała jako femme fatale. Teraz zrzuciła cekinową suknię. Przyozdobiona w ciepłe brązy nadal fascynuje - naturalnością i prostotą. Niewiele jej potrzeba, zaledwie jednej chwili...

Aneta Ostaszewska: Twoja nowa płyta "Daj mi chwilę" brzmi bardzo subtelnie. Czy to przypadek, że taka właśnie płyta ukazuje się teraz? Czy jako artystka do każdej płyty dojrzewasz, dorastasz wewnętrznie?

Justyna Steczkowska: Na pewno. Z każdą płytą jestem coraz starsza. Ostatnie prawie pięć lat poświęciłam telewizji. Z albumów "Alkimja" i "Femme Fatale" powstały duże przedstawienia muzyczno-teatralne dla niej. Koncert "Femme Fatale" został zakwalifikowany do pierwszej 10-tki najlepszych koncertów europejskich na Róże Montreaux w Cannes. Po tych udanych przedsięwzięciach wracam teraz do radiowych piosenek. Brakowało mi tego. Chcę przypomnieć o sobie fanom, którzy zatęsknili za moimi autorskimi piosenkami. Płyta "Daj mi chwilę" jest swego rodzaju przypomnieniem, że przede wszystkim jestem muzykiem, a to dla mnie najważniejsze. Przy ostatnich dwóch albumach zawężyłam trochę swoją publiczność, ale jednocześnie zdobyłam nowych fanów.

Czy z upływem czasu łatwiej przychodzi Ci pisanie i nagrywanie piosenek?

Faktem jest, że napisałam dwa teksty na nową płytę ("To tylko złudzenie (to nie miłość)" oraz "Tu i Tu"). Nie są to rzeczy wybitne, ale były na tyle dobre, że znalazły się na płycie. Do tej pory właściwie nie pisałam tekstów, zdarzały się one raczej sporadycznie (dwa dla dzieci i tekst do "Świątecznej piosenki o miłości"). Moim światem zawsze były dźwięki... Słowa to dla mnie trudniejsza forma wyrazu.

Sprawiasz wrażenie kobiety odważnej, śmiało realizującej często niełatwe pomysły i projekty. Zapytam Cię z przekory: po co to wszystko?

Równie dobrze mogłabyś zapytać, po co żyć?! Właśnie po to, aby się rozwijać, pokonywać kolejne trudności, odszukać samą siebie, dać innym z siebie to, co najlepsze.

Boisz się zaszufladkowania?

Chyba żaden artysta nie lubi chodzić z przyklejoną etykietką. Robię różne projekty, jednak nie dlatego, że boję się zaszufladkowania, ale dlatego, że chcę się rozwijać. Tak było na przykład z "Alkimją". Po prostu czułam, że muszę nagrać taką płytę. Zbliżała się magiczna 30-stka i to był ważny punkt w moim życiu. Zależało mi na stworzeniu płyty wyjątkowej, głębokiej. Wydaje mi się, że właśnie taka jest "Alkimja". Z kolei "Femme Fatale" nagrałam, bo czułam potrzebę zmierzenia się z piosenkami wielkich diw XX wieku. Zaśpiewać jak Demarczyk, Piaf czy Dietrich jest rzeczą niemożliwą. Postanowiłam więc stworzyć własne interpretacje. To było nie lada wyzwanie. A fakt, że nie poległam na tej płycie świadczy o tym, że moja dziesięcioletnia praca nad głosem i interpretacją piosenek się opłaciła.

Nowa płyta nosi tytuł "Daj mi chwilę". Czy w Twoim życiu doświadczyłaś takiej chwili, która wnet wszystko odmieniła?

Oczywiście, że tak. Na przykład spotkania z ludźmi, którzy nagle spowodowali, że zobaczyłam świat i własne życie zupełnie inaczej. Wierzę, że jeśli tylko podarujemy komuś chwilę, i sami sobie damy chwilę, zauważymy, jak wiele rzeczy może się wydarzyć.

Czy muzyka dla Ciebie jest próbą zatrzymania ulotności chwili, pisaniem autobiografii?

Pięknie to ujęłaś... Na pewno! Każda płyta jest dla mnie zarejestrowaniem konkretnego momentu życia, jakichś emocji. Tak jest również i teraz w przypadku "Daj mi chwilę".

Zmieniłaś się...

Tak. Na własną prośbę. Wiesz, nikt nigdy do niczego mnie nie zmuszał. To nie miałoby sensu. Myślę, że tak jak każdy chcę być prawdziwa, bez względu na to, czy mam akurat długie czarne włosy, czy brązowe, jak obecnie. Życie płynie, a my się zmieniamy. Te zmiany, fachowo w mojej pracy nazywa się zmianą wizerunku, ale prawda jest taka, ze zmiana wyglądu wynika z naszej wewnętrznej potrzeby. Nie noszę już długich, cekinowych sukien. Wyglądam tak, jak się czuję. Kto wie, może za jakiś czas, znowu zapragnę jakieś zmiany... może zafarbuję włosy na rudo (śmiech). Nie wiem.

Zmieniłaś się również muzycznie, wokalnie. Inaczej brzmi twój głos.

To prawda. I też na swoją własną prośbę. Chciałam inaczej brzmieć. Nie powtarzać się. Zależy mi, by moi fani słyszeli, że pracuję nad swoim głosem, że się zmieniam, nie tylko dla samej siebie, lecz również i dla nich. Nie chcę być jednowymiarowa.

Nowa płyta powstała przy udziale m.in. Bogdana Kondrackiego.

Tak, Bogdan jest producentem płyty. Jej dobrymi duchami byli Robert Kozyra i Nina Terentiew. Nina była pierwszą mamą mojego sukcesu. To ona w "Szansie na sukces" siedziała w komisji, kiedy śpiewałam. Zwróciła uwagę Eli Skrętowskiej, że Dwójka powinna zająć się tą dziewczyną, bo ona ma talent. Tak powiedziała o mnie. I dostałam od nich tę szansę.

Czego dowiedziałaś się o sobie przez te ostatnie, muzycznie bardzo udane dla Ciebie, lata? Czego dowiedziałaś się o ludziach?

Przede wszystkim staram się nie mieszać życia prywatnego z zawodowym. Odkąd wyszłam za mąż i urodziłam dwóch synów zależy mi na tym, aby moja rodzina, moje dzieci mogły żyć spokojnie, bez stresów i mediów. Czego dowiedziałam się o ludziach? Że ludzie są różni. Zauważyłam, że Ci naprawdę wielcy - są najbardziej skromni. Mają poczucie własnej wartości, czego nie należy mylić z zarozumiałością. Są silni duchem, a przy tym pokorni, wrażliwi i uczciwi w wyrażaniu swoich emocji. To jest wzór do naśladowania dla mnie. A media? No cóż, czasem poświęcają uwagę sprawom zupełnie nieważnym.

A może dzisiejszą publiczność bardziej obchodzą sprawy prywatne gwiazd niż płyty?

Zdarza się, że ludzi interesuje nie to, kim jestem, bo tego najłatwiej można dowiedzieć się słuchając płyty, czy idąc na koncert, ale to, na przykład, jak wygląda moje dziecko. Myślę, że gdyby media nie skupiały się na prywatności znanych, publicznych osób, to nie byłoby tego całego błędnego koła. Zbędnej, zakręconej spirali, z której trudno się wydostać. Wierzę, że szczerze i dogłębnie poruszyć może tylko czyjś talent, a nie plotki w mediach. Sprawić, by ludzie za sprawą płyty czy koncertu poczuli się lepiej, inaczej, mogli zapomnieć o szarej rzeczywistości, to jest prawdziwa sztuka i prawdziwe zadanie dla artysty. Jestem pewna, że wielu ludzi tego właśnie oczekuje od artystów.

Skąd Twoim zdaniem bierze się mniemanie, że dzisiejszy show-biznes jest domeną nastolatków. Czujesz się zagrożona?

Show-biznes jest rozrywką, a rozrywka nie jest wyłącznie dla nastolatków. Tak jak muzyka jest dla wszystkich, którzy chcą jej słuchać. Moja płyta - tak myślę - jest jednak bardziej dla ludzi dojrzałych, dla kobiet i mężczyzn w moim wieku, którzy coś przeżyli, w których życiu już coś się wydarzyło. Nie znaczy to, że nie może poruszyć młodszych. Będą ją odbierali w inny sposób po prostu.

Czego Justyna Steczkowska chce dzisiaj od życia?

Niczego, bo życie obdarowało mnie obficie. Codziennie dziękuję Bogu za talent i miłość. Niczego więcej mi nie trzeba.

A marzenia?

Moim wielkim marzeniem było, żeby urodzić syna i... urodziłam dwóch! Jakże ja mogę jeszcze czegoś więcej chcieć?!

Rozmawiała Aneta Ostaszewska
Zdjęcia EMI Music LTD/ Anna Głuszko











 
©2006 WYDAWNICTWO HOLYGRAM